poniedziałek, 4 marca 2013

poranne pierdolenie tęsknotowe.

umarł mój świat  i narodził się na nowo znów, już nie pierwszy raz, ciągle jakiś wpierdol w dupsko, że sie czołgam męcze poprzeklinam troche na pana bozie co może tylko chciał mi coś pokazać i może nie tylko mi chciał pokazać, a potem sprawiam zawód drogim dzieciom że znowu nie udało mi sie wszystkiego spieprzyć
nie wiem, tego sie nie da powiedzieć wypaplać pokazać, nie ma Ciebie nie ma świata, duch mi już nie oddycha i tylko ręce sie pocą , ptaki nie jedzą,  śmieci sie nie wyrzucają, a jak już widze dwie trzymające sie na łóżku ręcę to odzyskuje wszystko, taki ciepły jesteś i pachnący, odzyskuje siebie w Tobie, nie ważne ile razy przez to umieram ważne że wskrzeszam się tak łatwo, nie wypale sie bez Ciebie, Ty nie jesteś zwykłym chlebem, tlenem, jesteś kurwa czymś więcej i jak mnie to bardzo nie obchodzi komu to przeszkadza, jaka jestem głupia, płytka, cholera, jakże fajnie z Tobą żyć, umierać, paplać się w gównie i kąpać w błocie

gófno!